ҽ

Bp Witalij Krywicki Bp Witalij Krywicki 

Biskup Kijowa: zdajemy egzamin z wiary i naszego człowieczeństwa

„Każdy z nas nosi na sobie rany tej okrutnej wojny” – mówi Radiu Watykańskiemu biskup kijowsko-żytomierski Witalij Krywicki. W dziesiątą rocznicę napaści Rosji na Ukrainę wskazuje, że wśród ludzi odczuwa się coraz większe zmęczenie i pewne osamotnienie w tym trudnym doświadczeniu. „Zdajemy egzamin z wiary i naszego człowieczeństwa, a także z jedności zarówno tej wewnątrz naszej ojczyzny, jak i poza jej granicami” – mówi bp Krywicki.

Beata Zajączkowska – Watykan

Ordynariusz stołecznego Kijowa wskazuje, że ten egzamin z jedności przeżywa cała wspólnota międzynarodowa. „Cierpimy z powodu tego, że wielu wciąż nie zrozumiało kto jest naprawdę agresorem i ich postawa w wielu momentach nie jest jednoznaczna” – mówi bp Krywicki. Podkreśla zarazem, że choć wojna jest egzaminem z chrześcijańskiej miłości, to nie jest to czas, by mówić o miłości nieprzyjaciół. „Nad tym przeważają dokonywane zbrodnie, ból i nasze łzy, i musimy to uszanować” – zauważa ukraiński hierarcha.

„Jeżeli konkretnie mówić o wyzwaniach, to wskazałbym na wiele zmian, jakie zaszły w naszych parafiach i w naszych wspólnotach. Część ludzi wyjechała za granicę, część przemieściła się gdzieś na inne miejsce. Mamy dużo poległych, mamy też bardzo wielu rannych. Mamy ludzi, którzy zmienili się w czasie wojny, jak na przykład nasi weterani wojenni, którzy powracają całkiem inni, ale również ich rodziny też są inne. I tych wszystkich zmian nie może nie odczuwać każda nasza parafia, i mała, i wielka, a więc nosimy na sobie rany tej okrutnej wojny” – mówi papieskiej rozgłośni bp Krywicki. Przyznaje, że w tym trudnym czasie wielu ludzi w Ukrainie nie zdało egzaminu z wiary: „Uznało, że nie ma z nami Boga, bo żeśmy Go wzywali, a On nas nie wysłuchał”. Zarazem, jak mówi, jest druga strona medalu i wielu ludzi właśnie w tym czasie w sposób szczególny dostrzega Boga. „Rozumieją, że w historii znane są wojny, które trwały długo i ludzie też modlili się o pokój. Kiedy mówimy dzisiaj o zaprzestaniu wojny, o pokoju sprawiedliwym, to wiemy, że on nigdy nie nastaje sam z siebie. I mówimy o tym ludziom, że naprawdę musi być jakiś szlak, który musimy przejść, podobnie jak Izraelici, którzy wychodzili z Egiptu. Oni potrzebowali pewnego czasu, tego swoistego egzaminu, pewnych cierpień. Też to dzisiaj przechodzimy” – wskazuje bp Krywicki. Podkreśla, że czas wojny jest dla Ukraińców egzaminem z wszystkich ich najważniejszych fundamentów. „Jeżeli człowiek miał je słabe i w czasie wojny nie udało mu się tego odbudować, na pewno runie. Na pewno będzie ten upadek, o którym nawet Pismo mówi, a upadek jego będzie wielki, jak mówił Jezus Chrystus” – dodaje ukraiński biskup.

Bp Krywicki wskazuje na duchowy wymiar toczącej się wojny. Wyznaje, że słyszy wiele świadectw o tym, że Bóg jest obecny na Ukrainie i współcierpi z jej mieszkańcami. „Często słyszałem od ludzi, że gdyby nie Bóg, to by już dzisiaj nie żyli” – mówi ordynariusz Kijowa.

„Mamy w naszych parafiach wiele takich sytuacji, kiedy matka otrzymuje np. telefon od syna, który był w okrążeniu i ten opowiada jej: «Mamo, wszystko się nam skończyło, amunicja też się skończyła. Ale stało się tak, że te pociski, które ze strony rosyjskiego agresora nadlatywały po prostu wybuchały przed nami, ale do nas nie dochodziły». I ten syn z pierwszą sprawą dzwoni do mamy nie tylko powiedzieć o tym, że żyje, tylko powiedzieć: «dziękuję za Twoją modlitwę, bo wiem, że się za nas modlisz». Dla wielu ludzi stało się to pewną normą” – opowiada bp Krywicki. Wyznaje, że gdy ludzie pytają go, czy naprawdę jest Bóg w tym kraju, kiedy tyle zbrodni się dzieje, zawsze przypomina, że to nie Bóg jest autorem zbrodni, nie Bóg jest autorem zła, ale On dał człowiekowi naprawdę wolną wolę, dał człowiekowi swobodę wyboru i każdy wybiera według swojej wiary, według swojego punktu widzenia. I każdy oczywiście zda z tego sprawę w swoim czasie przed Bogiem. Bp Krywicki przypomina, że „ludzie po drugiej wojnie światowej jakoś się uspokoili i powiedzieli sobie, że tak ma wyglądać świat i nic innego się nie wydarzy, bo nie jest to w naszych planach”. „Teraz jednak widzimy, że naprawdę są jeszcze inne plany, są plany księcia tego świata, są plany złego, który chce zrobić wszystko, abyśmy nie byli zbawieni” – mówi bp Krywicki przypominając, że całe życie to jest tak naprawdę walka, a obecna wojna rozgrywa się nie tylko w wymiarze militarnym, ale również duchowym.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

20 lutego 2024, 15:57