Watykan wspiera ukraińskie dzieci, też te przeżywające piekło deportacji
Pope
Ukraińska strona wyraziła wdzięczność za dotychczasową pomoc na poziomie działalności na rzecz cierpiącej ludności, jak podaje Agencja SIR. O najmłodszych z rejonów okupowanych dochodzą tymczasem bardzo niepokojące wieści. Tylko od początku pełnoskalowej inwazji mowa tutaj o ok. 20 tys. dzieci, o których oficjalnie wiadomo. Do takiej liczby należy dołączyć również niepełnoletnich rusyfikowanych na Krymie i Donbasie przez wcześniejsze 8 lat konfliktu oraz przewożonych w głąb Rosji razem z kimś z rodziny (np. babciami, dziadkami, wujkami, ciociami), bo oni nie figurują w oficjalnych statystykach.
O tragediach mówi Radiu Svoboda Mykoła Kuleba, założyciel organizacji Save Ukraine mającej na celu uwolnienie deportowanych osób. Wspomina konkretne przypadki opowieści tych niewielu stosunkowo dzieci, które udało się sprowadzić do ojczyzny. Wskazuje m.in. na stosowanie przez Rosjan wychowania opartego na groźbach.
Polityk wspomina, że po uwolnieniu „te dzieci zawsze ze łzami w oczach wspominają granicę, znak Ukrainy, ukraińską flagę, ukraińską ziemię, swoje emocje”. Wiele z nich zmuszano do przyjęcia rosyjskiego obywatelstwa, pomimo ich oporów. Jednej z dziewczyn udało się odmówić. Mężczyzna wspomina, iż zapytał ją, skąd czerpała konieczną do tego determinację.
Rosyjskie metody są ludobójcze – wskazuje Kuleba. Często zrusycyzowani chłopcy zostają potem wysłani na wojnę jako żołnierze. Zaznacza się, że wiele dzieci wywieziono przez Białoruś. Okupanci stosują wszelkie możliwe metody, aby nie dało się dotrzeć do informacji o deportowanych nieletnich – mówi ukraiński działacz.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.