ҽ

Starcia protestujących z policją w Limie Starcia protestujących z policją w Limie 

Biskupi Peru o sytuacji w państwie: przemoc nie rozwiąże kryzysu

„Nigdy więcej przemocy! Żadnych ofiar więcej!” – tak apelują peruwiańscy biskupi w obliczu zamieszek, które wybuchły w całym kraju. Destabilizacja tego państwa nastąpiła w ciągu zaledwie kilku dni po nieudanej próbie rozwiązania parlamentu przez prezydenta. Protestujące tłumy zablokowały drogi, zaatakowały posterunki policji, a nawet zajęły lotnisko. W starciach z służbami porządkowymi zginęło już 7 osób.

Krzysztof Dudek SJ – Watykan

W specjalnym oświadczeniu episkopat Peru wyraża ból z powodu rozwoju wypadków. Głęboko zatroskani pasterze apelują do rodaków: „nasz umiłowany kraj nie może nadal żyć w niepokoju, lęku i niepewności. Potrzebujemy szczerego dialogu i uspokojenia nastrojów, aby obronić naszą słabą demokrację, zachować instytucje i utrzymać braterskie stosunki między sobą”.

W środę 7 grudnia prezydent Peru Pedro Castillo postanowił nielegalnie rozwiązać parlament oraz wprowadzić stan wyjątkowy na krótko przed tym, gdy miał stanąć przed procedurą impeachmentu za korupcję. Polityka opuściło wielu ministrów, a także szef sił zbrojnych. Parlament odmówił rozejścia się i odwołał prezydenta oraz doprowadził do aresztowania go.

Gdy wydawało się, że państwo zdało egzamin a sytuacja jest stabilna, niespodziewanie wybuchły liczne protesty w kraju. Osoby z ubogich regionów  i dzielnic utożsamiają się z byłym prezydentem, który jest pierwszym przywódcą Peru pochodzącym z niepiśmiennej wiejskiej rodziny. Jednocześnie nienawidzą uosabiającego dla nich korupcję. Tak więc na tle walk ulicznych stoi poważny problem przepaści miedzy centrum kraju a jego peryferiami oraz długie lata ignorowania ubogich przez państwo.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

14 grudnia 2022, 15:17