蜜桃交友

Ks. Arkadiusz Nocoń - Watykan

Adam Chmielowski, pó?niejszy Brat Albert, urodzi? si? 20 sierpnia 1845 r. w miejscowo?ci Igo?omia k. Krakowa w zubo?a?ej rodzinie ziemiańskiej, jako pierwsze z czworga dzieci Wojciecha i Józefy Chmielowskich. Po ?mierci ojca, ci??ar utrzymania rodziny spad? na matk?, która borykaj?c si? z trudno?ciami finansowymi wys?a?a Adama do bezp?atnej szko?y w Petersburgu. Po roku edukacji, zabra?a go jednak stamt?d, aby nie uleg? rusyfikacji. Dalsz? nauk? pobiera? wi?c w Warszawie i w Pu?awach. Maj?c 14 lat zosta? sierot?.

Jako student bra? udzia? w Powstaniu Styczniowym: by? ci??ko ranny, utraci? nog?. Po upadku Powstania wyjecha? na Zachód, aby unikn?? represji. W Monachium studiowa? na Akademii Sztuk Pi?knych: uchodzi? za jednego z najzdolniejszych malarzy, wró?ono mu wspania?? przysz?o??. 

W arty?cie dokona?a si? jednak przemiana duchowa. Wst?pi? do zakonu jezuitów, ale zrozumia?, ?e nie by?o to jego powo?anie. Prze?y? silne za?amanie nerwowe, z którego wszed? dzi?ki do?wiadczeniu Bo?ego Mi?osierdzia. Odkry? te? pi?kno tercjarstwa franciszkańskiego, a w konsekwencji swoje powo?anie – ?ycie dla ubogich. Zamieszka? z bezdomnymi w miejskiej ogrzewalni. ??eby podeprze? kulawy stó? – mówi? – nie mo?na go obci??a? z góry. Trzeba pochyli? si? i podeprze? go z do?u. Tak samo jest z ludzk? n?dz?. Chc?c ratowa? n?dzarzy, nie nale?y obarcza? ich napomnieniami ani prawi? im mora?ów, samemu b?d?c sytym i dobrze ubranym. Trzeba sta? si? n?dzniejszym od najn?dzniejszego, aby móc go d?wign??”. 

Przez 28 lat ?d?wiga?” wi?c n?dzarzy, daj?c im chleb, prac?, a przede wszystkim swoj? mi?o??. Aby ca?kowicie upodobni? si? do biednych przywdzia? zgrzebny habit III Zakonu ?w. Franciszka i zmieni? imi?: – ?Umar? Adam, narodzi? si? Brat Albert”, napisa? w dniu ob?óczyn. Z czasem z tym ?najdoskonalszym uczniem ?w. Franciszka w Polsce”, jak zwyk?o si? o nim mówi?, pójd? inni – bracia albertyni i siostry albertynki.

Z rozproszonych wypowiedzi ?w. Brata Alberta: ?Patrz? na Jezusa w Jego Eucharystii: czy? Jego mi?o?? mog?aby obmy?li? jeszcze co? pi?kniejszego? Skoro jest Chlebem i my b?d?my chlebem. Sk?py jest ten, kto nie jest jak On. Dawajmy siebie samych. (...) Powinno si? by? dobrym jak chleb. Powinno si? by? jak chleb, który dla wszystkich le?y na stole, z którego ka?dy mo?e k?s dla siebie ukroi? i nakarmi? si?, je?li jest g?odny. (…) Bez mi?o?ci grosz jest szorstki, strawa podana niesmaczna, opieka najlepsza niemi?a. (…) Je?eliby ci? zawo?ano do biedaka id? natychmiast do niego, cho?by? by? w ?wi?tym zachwyceniu, gdy? opu?cisz Chrystusa dla Chrystusa...”

?ycie Brata Alberta to prawie gotowy scenariusz na film, tym ciekawszy, ?e s? w nim ró?ne w?tki: w?tek spo?eczno-polityczny (Powstanie Styczniowe, pozytywizm, narodziny socjalizmu, I Wojna ?wiatowa), w?tek artystyczny (przyja?ń z Gierymskim, Che?mońskim, Witkiewiczem, znajomo?? z Modrzejewsk?, wspó?praca z Wyczó?kowskim), w?tek duchowy (lata wewn?trznych zmagań, poszukiwań, wyborów). 

Ostatnie dni ?ycia Brat Albert sp?dzi? w Krakowie, w przytulisku, na twardym ?o?u. Cierpia? na raka ?o??dka i nie przyjmowa? ?adnego pokarmu. On, który karmi? rzesze potrzebuj?cych, umiera? z g?odu. – ?Co tu p?aka? – powtarza? jednak – z wol? Bo?? trzeba si? zgadza? i za wszystko Bogu dzi?kowa?. I za chorob? i za ?mier? jak? zsy?a, trzeba mówi? Magnificat”. Zmar? w Bo?e Narodzenie, 1916 roku, gdy dzwony krakowskich ko?cio?ów bi?y na Anio? Pański, ?egnaj?c zarazem ?najpi?kniejsz? posta? (tamtego) pokolenia” (Adolf Nowaczyński) i ?brata naszego Boga” (Karol Wojty?a).

Brat Albert jest patronem Zgromadzenia Braci Pos?uguj?cych Ubogim (Bracia Albertyni) i Zgromadzenia Sióstr Pos?uguj?cych Ubogim (Siostry Albertynki).