Etiopia: święta nie potrafiły przynieść ukojenia wszystkim Tigrajczykom
Pope
Jak podaje gazeta La Croix, część terytorium Tigraj znajduje się ciągle pod okupacją sił erytrejskich, które w czasie wojny były sprzymierzone z armią etiopskiego rządu centralnego. Liczbę ofiar śmiertelnych całego konfliktu szacuje się na 600 tys., mnóstwo ludzi wciąż przeżywa więc żałobę. Ten północny region kraju boryka się również z odbudowaniem gospodarki po wojnie, więc wielu wyjeżdża do Addis Abeby, aby móc znaleźć pracę i jakiś zarobkek. Tam doświadczają jednak dyskryminacji także ze strony policji.
Zarówno w stolicy, jak i w Tigraj większość mieszkańców należy do Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego. Jednak nie pomaga to w pojednaniu, ponieważ z czasem niektórzy hierarchowie oraz duchowni zwrócili się przeciwko mieszkańcom zbuntowanej prowincji. Prowadzono działania uderzające w lokalnych kapłanów. „Byliśmy nękani, zatrzymywani i zabijani z powodu naszego pochodzenia etnicznego. Ponad tysiąc tigrajskich księży i diakonów zawieszono w obowiązkach. Nie mogliśmy już przyjmować komunii” – wyjaśnia La Croix Lisanewerk Desta, teolog, który właśnie został przywrócony do posługi po sześciokrotnym uwięzieniu i torturach. Do zgody potrzeba więc obecnie przyznania się do błędów – zaznacza mężczyzna.
Przykładem specyficznego przeżywania tych świąt przez ludność pochodzącą ze wspomnianego regionu Etiopii jest Girmay Adane, były żołnierz Ludowego Frontu Wyzwolenia Tigraj. 30-latek leży samotnie w szpitalu w stolicy kraju, lecząc ranę postrzałową brzucha. „Nie mam wątpliwości co do mojej wiary. Dała mi siłę do walki w obronie mojego ludu – wspomina dziennikowi La Croix. – Ale biskupi Addis Abeby popełnili przeklęte czyny, podsycając wojnę, która nie oszczędziła księży, świeckich, kobiet i dzieci”.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.