ҽ

Ks. Maccalli w niewoli mógł słuchać Radia Watykańskiego Ks. Maccalli w niewoli mógł słuchać Radia Watykańskiego 

Ks. Maccalli: myślałem, że ukradli mi dwa lata misji, myliłem się

„Dziękuję wam za wsparcie, przez ostatnie miesiące Radio Watykańskie było jedynym oknem w moim więzieniu” – powiedział w pierwszym wywiadzie dla papieskiej rozgłośni ks. Pierluigi Maccalli, włoski misjonarz, który dwa lata spędził na Saharze, w rękach dżihadystów. Wczoraj, podczas Anioła Pańskiego, za jego uwolnienie podziękował Papież Franciszek.

Krzysztof Bronk - Watykan

Ks. Maccalli od maja mógł korzystać z małego radia. Dzięki niemu co wieczór słuchał na falach krótkich Radia Watykańskiego. Co ciekawe, kilka lat temu zapadła decyzja, by w ramach reformy watykańskich mediów zlikwidować nadawanie programów w częstotliwości dekametrowej (fale krótkie). Interweniowali jednak biskupi z Afryki i dzięki temu Radio Watykańskie nadal wysyła w eter swe programy w te regiony, gdzie Kościół jest prześladowany, bądź gdzie chrześcijanie nie mają dostępu do internetu. W ten sposób głos Papieża docierał również na Saharę, gdzie był uwięziony ks. Maccalli.  

„Było to dla mnie bardzo silne doświadczenie. Myślałem, że zostały mi ukradzione dwa lata misji. Ale teraz zdaję sobie sprawę, że był to czas bardzo owocny. Bo nasza praca to «missio Dei» – misja Boga. A to oznacza, że jest ona w dobrych rękach, w rękach Stwórcy. Oczywiście doświadczyłem, co to znaczy być deportowanym. Na własnej skórze poczułem nienawiść i pogardę, bo dla tych ludzi byłem wrogiem, z którym trzeba walczyć. Jednakże niewola pozwoliła mi doświadczyć jedności z wszystkimi niewinnymi ofiarami przemocy i wojny. My misjonarze jesteśmy łatwym celem dla odwetu i prześladowań w wielu regionach świata. Jesteśmy niewinnymi ofiarami i świadkami dla świata, w którym braterstwo jest możliwe. Dlatego też jesteśmy wręcz niebezpieczni. Naszą siłą jest bowiem wyrzeczenie się przemocy. Mówimy, że pokój zwycięży nad złem. Wierzymy, że „ucałują się sprawiedliwość i pokój”, że „miłość i prawda się spotkają”. Naszym życiem, w niektórych wypadkach również męczeństwem, przerywamy spiralę przemocy, wszystkim ofiarując przebaczenie. Ja też przebaczyłem tym, którzy mnie więzili. Patrząc na tych młodych z kałasznikowem w ręku, mówiłem sobie: nie wiedzą, co robią.“

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

19 października 2020, 14:53