ҽ

Kultura śmierci w USA staje się coraz bardziej agresywna, ale Ruch dla Życia jest coraz młodszy Kultura śmierci w USA staje się coraz bardziej agresywna, ale Ruch dla Życia jest coraz młodszy 

USA: walka o życie nienarodzonych i noworodków

W Stanach Zjednoczonych trwa dramatyczna walka, której stawką jest życie lub śmierć nienarodzonych i noworodków. Podczas, gdy obrońcy życia liczą na unieważnienie przez Sąd Najwyższy prawa aborcyjnego, niektóre stany usiłują wprowadzić lokalne regulacje na wzór Nowego Jorku, który pod koniec ubiegłego miesiąca pozwolił na praktycznie nieograniczoną aborcję w ciągu całej ciąży. Gubernator stanu Wirginia, który chciał wprowadzić podobne rozporządzenia, przyznał, że o aborcję można by wnioskować nawet w trakcie rozpoczętego już porodu.

Krzysztof Bronk - Watykan

W tym tygodniu nie udało się też przyjąć w senacie prawa odnoszącego się do dzieci, które przeżyły aborcję. Miało ono zobowiązywać lekarzy do udzielenia takim niemowlakom wszelkiej niezbędnej opieki i przewiezienia ich do szpitala. Fakt, że prawo to nie przeszło w senacie i że kongresmeni nie przeciwstawili się tym ewidentnym aktom dzieciobójstwa, amerykański Episkopat nazwał czymś niepojętym. W wydanym w tej sprawie oświadczeniu przewodniczący komisji episkopatu ds. obrony życia stwierdził, że nieudzielenie opieki narodzonym już dzieciom, skazywanie ich na cierpienie i śmierć jest barbarzyństwem. Abp Joseph Neumann zaapelował do parlamentarzystów, by aborcyjnego dziedzictwa nie rozciągali na zabijanie noworodków.

Do wydarzeń tych odniósł się również bp James Conley, kierujący komisją episkopatu ds. małżeństwa. Zauważył on, że ostatnie wydarzenia świadczą o tym, że kultura śmierci w USA staje się coraz bardziej agresywna. Pocieszające są jednak przemiany w młodych pokoleniach Amerykanów. Zarówno doroczny Marsz dla Życia, jak i modlitwy przed klinikami aborcyjnymi pokazują, jak młody jest w USA Ruch dla Życia i jak wiele energii, radości i miłości wnoszą do niego młodzi ludzie.

W opublikowanym ostatnio wywiadzie bp Conley wyraził również ubolewanie z powodu narastającego w Kościele zamętu w sprawie podstawowych prawd o człowieku, a w szczególności o małżeństwie i seksualności. Przyznał, że stwierdzenia niektórych wysoko postawionych teologów, biskupów, a nawet kardynałów są niepokojące. Przypomniał jednak, że nikt nie może zmienić tego, czego Kościół w sposób nieomylny zawsze nauczał.
 

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.

07 lutego 2019, 15:26