ÃÛÌÒ½»ÓÑ

Szukaj

Ojciec Maciej Jaworski OCD Ojciec Maciej Jaworski OCD  

Karmelita z Rwandy: odkryjmy ?wiadk¨®w mi?o?ci heroicznej, kt¨®rzy byli ?wiat?em w mrokach ludob¨®jstwa

Mija 30 lat od ludob¨®jstwa w Rwandzie, gdzie zabito milion Tutsi. Przez ca?y kwiecie¨½ w ca?ym kraju trwaj? uroczysto?ci upami?tniaj?ce t? tragedi?. W??cza si? w nie °­´Ç?³¦¾±¨®?, kt¨®ry od pocz?tku odgrywa wielk? rol? w procesie leczenia ran i budowania pojednania. Trwa te? zbieranie ?wiadectw o ludziach, kt¨®rzy w tym mrocznym czasie dali ?wiadectwo heroicznej mi?o?ci, kt¨®ra przekracza?a etniczne podzia?y. Dokumentuje je polski karmelita, ojciec Maciej Jaworski, z kt¨®rym rozmawia Beata Zaj?czkowska.

Beata Zaj?czkowska (Radio Watyka¨½skie): 30 lat od hekatomby, któr? ?w. Jan Pawe? II jako pierwszy na ?wiecie nazwa? ludobójstwem, wydaje si? odleg?ym czasem. Na ile ta tragedia wci?? naznacza codzienno?? Rwandyjczyków?

Maciej Jaworski OCD: Teraz w Rwandzie przychodz? na ?wiat dzieci z pokolenia 30-latków, które rodzi?o si? albo w okoliczno?ciach wojennych, albo bezpo?rednio powojennych. I oni s? tym bezpo?rednim pomostem mi?dzy pokoleniami ¨C tym bezpo?rednio zranionym w doros?o?ci (dziadków), a tym, które teraz na ?wiat przychodzi czy ro?nie. I tutaj pami??, stopie¨½ cierpienia, zale?y od rodziny, okoliczno?ci w jakich ?yli podczas trudnych lat 90-tych. Konflikt wybuch? 1 pa?dziernika 1990 roku, na trzy tygodnie po pielgrzymce Jana Paw?a II do Rwandy, a trwa? przez d?ugie lata w ró?nych jego fazach i ró?nym nasileniu. Ludobójstwo, które wspominamy, mia?o miejsce w 1994 roku.

Pytasz, na ile ta tragedia obecna jest w codzienno?ci Rwandyjczyków? Po pierwsze poprzez widoczne znaki. Kraj usiany jest pomnikami i grobami ofiar. S? one widoczne przy drogach, ko?cio?ach, szko?ach. Trudno ich nie zauwa?y?. To codzienna obecno?? symboliczna, która przypomina o historii. Po drugie poprzez coroczne obchody kwietniowe systematycznie organizowane przez administracj? pa¨½stwow?. Po trzecie ka?dy nosi w sobie osobist? pami?? tych wydarze¨½. I tu jest przestrze¨½ na osobiste historie, ró?ne konteksty i ró?ny stopie¨½ cierpienia. Ko?ció? w swoim kalendarzu liturgicznym przewiduje te? jeden dzie¨½ modlitw za wszystkie ofiary konfliktów w kraju. Jest to dzie¨½ bardziej inkluzywny ni? tylko obchody ludobójstwa, bo nie ogranicza si? jedynie do ofiar z roku 1994.

Jak? rol? odegra? i nadal odgrywa Ko?ció? w leczeniu ran i budowaniu pojednania?

Tam, gdzie g?osi si? Ewangeli?, tam zaprasza si? do ?ycia w przebaczeniu. Trudno ogarn?? szerok? palet? chrze?cija¨½skiego zaanga?owania w kilku s?owach. Bo to przecie? chrze?cija¨½stwo uratowa?o to spo?ecze¨½stwo przed nihilizmem i zapa?ci?. W trudnym i nieko¨½cz?cym si? procesie pojednania jest si? na szcz??cie do czego odwo?a?, do Ewangelii, która sta?a si? ju? wspólnym kodem kulturowym. Oczywi?cie, jest grzech i niewierno??, jak wsz?dzie ludzie do Ewangelii nie dorastaj?, ale istnieje wspólny punkt odniesienia, Ewangelia, a to ju? du?o. Jest ona g?oszona w Rwandzie przez wszystkie mo?liwe od?amy chrze?cija¨½stwa. Przez lata ka?dy o?rodek rekolekcyjny, ka?da diecezja, parafie prowadzi?y przeró?ne sesje, terapie, rekolekcje, grupy dzielenia si? do?wiadczeniami zwi?zanymi ze zranieniami. Osobi?cie uczestniczy?em w serii formacji dla wychowawców zakonnych, które by?y jedn? z tysi?ca inicjatyw. Bo Rwanda to kraj nie tylko tysi?ca wzgórz i problemów, ale przede wszystkim kraj tysi?ca rozwi?za¨½ i szans ¨C jak mawia? Jan Pawe? II.

Jak to budowanie pojednania wygl?da?o w praktyce?

We?my przyk?ad ks. Ubalda Rugirangoga. Przemierzaj?c ca?? Rwand?, a pó?niej Stany Zjednoczone, by? ?wiadkiem pojednania, bo nie tylko przebaczy? oprawcy i wzywa? do tego innych, ale zaopiekowa? si? dzie?mi tego m??czyzny, który sta? za ?mierci? cz?onków jego rodziny. W sumie, ksi?dz ten straci? 80 cz?onków swej rodziny. A po przej?ciu procesu uzdrowienia, sta? si? ?ywym ?wiadkiem i, pracuj?c zarówno z ofiarami jak i z winnymi, cierpliwie odbudowywa? wi?zy spo?eczne. Nazywano go Aposto?em Przebaczenia. Dzi? sanktuarium zwane Sekret Pokoju (Agasozi k¡¯Ibanga ry¡¯Amahoro), które powsta?o z jego inicjatywy w Cyangugu, jest jednym z miejsc na mapie inicjatyw pojednania w Ko?ciele w Rwandzie. Ufam, ?e ta 25-hektarowa ?wi?ta przestrze¨½ sanktuaryjna, usytuowana cudownie na brzegu jeziora Kivu, na granicy z DR Konga, stanie si? te? w odpowiednim czasie przestrzeni? pojednania mi?dzy Rwand? a Kongo. Bo ci?gle aktualne jest rwandyjskie przys?owie: amahoro y¡¯umutima ni umutima w¡¯amahoro ¨C pokój serca jest sercem pokoju.

Wielu liderów Ko?cio?a specjalizowa?o si? w counselingu, terapiach grupowych i indywidualnych, w kierownictwie duchowym. Nie zapomn? zachwytu jednego z naszych bliskich przyjació?, który po doktoracie z duchowo?ci w karmelita¨½skim Terezjanum w Rzymie dosta? okazj? specjalizacji z logoterapii, wed?ug Victora Frankla. Jakim?e odkryciem by?o dla niego, gdy zobaczy?, ?e gdy znajdzie si? sens i znaczenie tego, co si? prze?ywa, to najgorsze piek?o mo?e sta? si? drog? wzrostu, w j?zyku chrze?cija¨½skim, drog? u?wi?cenia, gdzie metody psychologicznego uzdrowienia traum spotykaj? si? z chrze?cija¨½sk? wizj? cz?owieka? Dzi? jest biskupem i s?u?y tymi odkryciami innym. Dzi? Ko?ció? pos?uguje naprawd? na wielu polach, by odbudowywa? wi?zi, wiar? we wspólnot? i warto?? wspólnego ?ycia.

Cz?sto krytykuj?c Ko?ció?, mówiono: jak ta wspólnota mo?e by? czynnym budowniczym spo?ecze¨½stwa po wojnie, skoro w czasie wojny dzia?y si? tak straszne rzeczy w ko?cio?ach....

Tak, to fakt, ?e przy ko?cio?ach czy w samych ?wi?tyniach zgin??y tysi?ce ofiar. Na ró?ne sposoby interpretowano ten fakt, najcz??ciej wykorzystuj?c to przeciwko Ko?cio?owi. Jedno jest jednak jasne, ?e podczas wojny, ?wi?tynie stanowi?y miejsce schronienia dla tysi?cy ludzi uciekaj?cych przed zagro?eniem. Spontanicznie chcieli si? tam ukry?, maj?c zaufanie do tej ?wi?tej przestrzeni, gdy? wcze?niej ?wi?tynie by?y bezpieczne i nikt nie o?miela? si? tam wchodzi?, by zabija?. Okrucie¨½stwo tego ludobójstwa polega?o mi?dzy innymi na tym, ?e nawet ta czerwona linia zosta?a przekroczona. Wtedy wszystkie czerwone linie, wszystkie tabu, zosta?y przekroczone. Sacrum zosta?o zbezczeszczone we wszystkich jego wymiarach. Dlatego tylu ludzi zgin??o w ko?cio?ach. Sacrum ?ycia ludzkiego, sacrum przestrzeni Boga, wszystko run??o.

Do ko¨½ca ?ycia nie zapomn? ?wiadectwa kobiety, Mama Grace, która cz?stuj?c mnie szklank? mleka, opowiedzia?a histori? ?mierci ca?ej swej rodziny w jej parafialnym ko?ciele ¨C tam, gdzie ?lubowa?a, gdzie chrzci?a swoje dzieci, tam zgin?li jej najbli?si. ?wi?tynia ich rodzinnych ?wi?t, sta?a si? ich wspólnym grobowcem. Uda?o si? uciec tylko jej z jednym synem. Po kilkumiesi?cznej wojennej tu?aczce zatrzyma?a si? w parafii Ruhango i tam osiad?a. Znalaz?a prac? i wesz?a do wspólnoty charyzmatycznej. Nie potrafi?a wytrwa? na Eucharystii do ko¨½ca. ?Widzia?am ciemno??¡± ¨C wspomina?a. Ból by? zbyt g??boki. Podczas jednych z kolejnych rekolekcji w parafii, b?d?c w lesie na osobistej medytacji, po raz pierwszy od wojny uda?o jej si? wykrzycze? i wyp?aka? ca?? modlitw? Ojcze nasz. Od tego dnia potrafi?a dotrwa? do ko¨½ca Eucharystii. Pojedna?a si? z Bogiem i z w?asn? histori?. Na ko¨½cu swego ?wiadectwa powiedzia?a mi: ?Ojcze, ja w ko?ciele zosta?am zraniona, ale te? w Ko?ciele zosta?am uzdrowiona¡±. Pozosta?a przy powsta?ym w parafii Centrum Mi?osierdzia, by pomaga? innym pojedna? si? z w?asn? trudn? histori?.

Rwanda upami?tnia ofiary ludobójstwa
Rwanda upami?tnia ofiary ludobójstwa

Misyjn? pasj? ojca jest zbieranie ?wiadectw o dzia?aniu Jezusa w sercach Rwandyjczyków, tak?e w tym mrocznym czasie. Czy spotka? ojciec ludzi, którzy w sposób wr?cz heroiczny w czasie ludobójstwa dawali ?wiadectwo ?yciu, wierze i braterstwu przekraczaj?cemu etniczne podzia?y?

Marzy mi si? poprowadzenie pielgrzymki po Rwandzie ?ladami ?wiadków mi?o?ci heroicznej, po ?ladach tych ?wieckich, zakonnic i kap?anów, którzy ?ycie oddali za bli?nich, którzy byli ?wiat?em w ciemno?ciach. Zapewniam, ?e odwiedziliby?my ka?dy zak?tek tego przepi?knego kraju. Co krok znajdziesz tu ?lad heroizmu ewangelicznego, a nie tylko grobów czy wi?zie¨½. D?wi?cz? mi w uszach s?owa jednej z odwa?nych kobiet z czasu masakr. Ona, opowiadaj?c mi o swojej przyjació?ce, która zgin??a, ratuj?c m?ode dziewczyny przed gwa?tem, wyp?aka?a mi: ?Ojcze, czemu imiona katów s? bardziej znane od tych, co ?ycie ratowali?¡±. Dlatego te?, Jan Pawe? II przy okazji wizyty ad limina cztery lata po wojnie, wr?cz poleci? biskupom z Rwandy, by zbierali ?wiadectwa m?czenników. ?By przysz?e pokolenia nie zapomnia?y o nich¡± ¨C powiedzia?.

To spróbujmy przej?? t? pielgrzymk? heroicznych ?wiadków wiary¡­

Rysuj?c map? ?ladami m?czenników Rwandy ¨C ju? na pierwszym skrzy?owaniu po wyje?dzie z lotniska pielgrzymi mogliby odwiedzi? piwnice w domu Sióstr Dobrego Pasterza, gdzie kilkana?cie postulantek i nowicjuszek stan??o twarz? w twarz z diab?em w postaci na?panych bojowników Interahamwe. Jedna z nich kl?kn??a przed nimi i jakby w uniesieniu powiedzia?a ¨C ?gdyby?cie wiedzieli, jak pi?knym jest to miejsce, gdzie chcecie nas wys?a?¡±... Zmieszany diabe? odszed?. Gdy przyszli drugi raz, inna m?odziutka siostra, sparali?owana wr?cz strachem ludzkim, ale z chrze?cija¨½sk? odwag?, podnios?a Bibli? wobec ka?asznikowa i granatu w?o?onego do buzi wspó?siostry, powiedzia?a do morderców ¨C ?nie macie takiej broni, by uczyni? z was naszych nieprzyjació?¡±. Jakby chcia?a powiedzie?, ?e Biblia nios?ca braterstwo jest silniejsza od broni nios?cej ?mier?. I znowu diabe? si? sp?oszy? wobec takiej ?arliwo?ci.... Swoje m?cze¨½stwo te m?ode kandydatki do ?ycia zakonnego zako¨½czy?y we wspólnej mogile w lesie, modl?c si? w agonii o zbawienie dla swych prze?ladowców. Jednak bro¨½ nie by?a silniejsza od S?owa Bo?ego, które zrodzi?o w nich tak heroiczn? mi?o??. To s? historie wspó?czesnych aren Dioklecjana....

W stolicy mog?aby by? kolejna stacja tej pielgrzymki ¨C ni?sze seminarium w Ndera kilka kilometrów dalej od piwnicy Sióstr Dobrego Pasterza. Swoje ?ycie oddawa? tam heroiczny kap?an, ekonom seminarium, który do ko¨½ca chroni? swoich podopiecznych. A w samym centrum Kigali t?tni?ca dzi? ?yciem siedziba wspólnoty Emmanuel to przecie? owoc ?wi?to?ci kandydatów na o?tarze Cypriena i Daphrosy. Tysi?ce ludzi modl?cych si? na adoracji ¨C to naprawd? rzuca na kolana... W tej pielgrzymce mo?na by wyjecha? te? poza stolic?. Jad?c w kierunku Parku Akagera, gdzie tysi?ce turystów pod??a szuka? ?yraf i s?oni, mo?na wst?pi? do skromnego ko?cio?a parafialnego w Mukarange, gdzie proboszczem by? niezwyk?y kap?an Jean Bosco. Zawodnik ekipy narodowej w pi?ce no?nej, cho? na murawie napastnik, to w czasie wojny wybitny obro¨½ca. W swej parafii w ci?gu dnia przygotowywa? do sakramentów uciekinierów wojennych przygotowuj?cych si? na ?mier?, a w nocy z kamieniami w r?ku odpiera? ataki morderców. Ostatniego dnia, gdy przed ko?ció? przyjecha? ca?y oddzia? uzbrojony po z?by oprawców, proboszcz obro¨½ca stan?? w bramie, mówi?c w twarz swoim przysz?ym mordercom ¨C ?chcecie wej?? po nich, musicie przej?? przeze mnie. Ja tu jestem ich pasterzem¡±. Resztki cia?a rzucone w kana?ach kanalizacji rozpoznano po jego charakterystycznych du?ych okularach. Do dzi? zbieraj? si? tam ludzie przy okazji kwietniowych obchodów, przypominaj?c, ile uczyni? ich odwa?ny proboszcz. Szczególnie ?wiadczy o nim aktualny rektor seminarium w Kabgayi, a ówczesny seminarzysta na sta?u, ukryty nad sufitem kuchni plebanii. Obserwuj?c scen? ?mierci proboszcza, umocni?o si? w nim, a nie zachwia?o, jego kap?a¨½skie powo?anie.

Tych wyj?tkowych miejsc nie brakuje te? na pó?nocy kraju. Wystarczy wspomnie? centrum ?w. Piotra w Gisenyi na granicy z Kongo.

To miejsce heroicznej wierno?ci pewnej kobiety. Opowiedzia?bym pielgrzymom jej histori? ze szczegó?ami, bo jest wyj?tkowo dobrze udokumentowana. Ludobójstwo zasta?o m?ode dziewczyny na rekolekcjach wielkanocnych, które g?osi?a Felicite Niyitegeka. Próbuj?c ratowa? na wiele sposobów (uratowa?a kilkadziesi?t osób), gdy p?tla coraz bardziej zaciska?a si? wokó? centrum, Felicite, pozbawiona ju? jakiejkolwiek argumentacji czy si?y perswazji, po przybyciu grupy Interahamwe wesz?a do dormitorium i powiedzia?a do ukrytych pod ?ó?kami dziewczyn: ?Chod?cie, Oblubieniec wzywa by da? ?wiadectwo Ewangelii¡±, a one wysz?y i, ?piewaj?c maryjne pie?ni, zosta?y wywiezione na miejsce egzekucji, w skupieniu i ?wiadomym przygotowaniu na ?mier?. Na ko¨½cu szeregu sta?a ich opiekunka, Felicite, której brat genera? organizowa? mo?liwo?? osobistej ewakuacji. Odmówi?a, bo przyj??a dziewczyny pod swój dach i nie chcia?a ich opu?ci? w czasie próby. Gdy wspominam te miejsca i tych naszych znajomych, to mimo ?e by?em tam wiele razy, ciarki wracaj? mi, gdy tylko o nich pomy?l?...

Trudno by?o odkry? te niesamowite historie?

Nie musia?em szuka?, te historie same do mnie przychodzi?y. Pos?uguj?c w domu rekolekcyjnym w Butare, przez wiele lat wys?uchiwa?em nie tyle p?aczu cierpienia, ile bardziej ?wiadectw dojrza?o?ci wiary i mi?o?ci. Przyjecha?em 10 lat po ludobójstwie, wi?c pierwsze ?zy by?y ju? wylane. Starsi bracia ?wiadcz?, jak ludzie im si? dos?ownie na szkaplerz w habicie wyp?akiwali. Jednak po pierwszej dekadzie, by? ju? czas na integracj? tych bolesnych do?wiadcze¨½. Coraz wi?cej osób po wysuszeniu ?ez, zacz??o przypomina? sobie coraz odwa?niej te ?wiadectwa, o których s?ucha?em z zapartym tchem. Zacz??y one zmienia? moj? perspektyw? patrzenia na ten Ko?ció?.

Rwanda usiana jest pomnikami upami?tniaj?cymi ofiary ludobójstwa
Rwanda usiana jest pomnikami upami?tniaj?cymi ofiary ludobójstwa

Wiara staje si? drog? pomagaj?c? wyj?? z traumy?

Mo?e tak by?, cho? nie wszyscy wychodz?. To d?ugi i bolesny proces. W?ród najbli?szych znajomych a nawet wspó?pracowników znam wiele takich osób, które wysz?y z ciemno?ci i kwitn?. My?l? tu o Eugeni, której ca?? rodzin? zamordowa? zaprzyja?niony kolega z czasów szko?y podstawowej. Motyk?, któr? uprawia? pole u jej mamy, przyszed? i zabi? ca?? rodzin?. Ona, jako uchod?ca z wcze?niejszych prze?ladowa¨½ w latach 70-tych, u?o?y?a sobie ?ycie w Niemczech, o ?mierci najbli?szych dowiedzia?a si? po jakim? czasie, gdy przywieziono jej do Niemiec ceg?? ze spalonego domu rodzinnego. Wpad?a w g??bok? depresj?. Jednak po latach terapii postanowi?a przyjecha? do Rwandy, pierwszy raz od jej ucieczki. Odnalaz?a swojego by?ego koleg? z klasy, zadaj?c mu pytanie: ?Dlaczego zabi?e? nasz? mam??¡±. On, bez ?adnej skruchy czy refleksji, zrzuci? odpowiedzialno?? na prawo wojenne. Po kilku latach wróci?a z tym samym pytaniem i ceg?? z domu mamy w walizce: ?Dlaczego zabi?e? nasz? mam??¡±. Reakcja ta sama ¨C kazali to zabi?em. Eugeni, dotkni?ta ?wiat?em Ducha ?wi?tego zrozumia?a, ?e niesprawiedliwym by?oby wymaga? od niego skruchy, bo jest do niej niezdolny. I nie czekaj?c na jego dojrzewanie, przebaczy?a mu awansem. Ma?o tego, postanowi?a w Rwandzie pozosta?, a w wi?zieniu wybudowa?a pewnego rodzaju sierociniec dla dzieci, które si? rodz? za kratami. Ta ceg?a z domu mamy prowokowa?a j?, by co? zbudowa?. By ze zgliszczy powsta?o znowu ?ycie. Tak, ?ycie jest silniejsze od ?mierci. Dzi? jest ona ?wieck? karmelitank? ciesz?c? si? pe?ni? ?ycia w pos?ugiwaniu najs?abszym.

Historie, które opowiadasz, pokazuj?, ?e ka?dy ma swoj? drog?¡­

My?l? o naszej bliskiej wspó?pracownicy, Venerandzie. Po uratowaniu dwójki dzieci podczas wojny, sama wpad?a w depresj? i uciek?a do lasu uwa?aj?c, ?e zwierz?ta s? lepsze od ludzi. Bo jako nastoletnia dziewczynka nie mog?a sobie poradzi? ze stresem chronienia kilkuletnich dzieci, ukrywaj?c si? przez miesi?ce ludobójstwa, wyjadaj?c resztki jedzenia po spalonych domostwach. Gdy wojna si? sko¨½czy?a i odda?a dzieci do odnalezionych rodzin, sama zapad?a si? w otch?a¨½ l?ków. Dzi?ki umiej?tnym podchodom jednej z sióstr, uda?o si? j? zaprowadzi? na oddzia? psychiatryczny, gdzie znalaz?a profesjonaln? pomoc. Wzmocniona lekami wysz?a, wpierw znalaz?a schronienie u karmelitanek, pó?niej u zaprzyja?nionej z nimi szwajcarskiej wolontariuszki. Zamieszka?y razem. Jednak smutek dalej mieszka? w sercu poranionej Venerandy. Pewnego wieczoru Szwajcarka, my?l?c o zaproponowaniu jej wyjazdu do Europy, zapyta?a: ?Co mog? zrobi?, by? by?a szcz??liwa?¡±, a ta po chwili zastanowienia powiedzia?a: ?pomó? mi kocha? najs?abszych¡±. I tak zacz??a si? jej misja w?ród osób psychicznie poranionych po wojnie. Chodzi?a po wioskach, wyszukuj?c ukrytych przez rodziny ze wstydu, w szopach mi?dzy krowami czy kozami, osób psychicznie chorych. Dzi?, ju? jako dojrza?a kobieta, dalej chodzi z plecakiem lekarstw po wioskach, organizuje grupy wsparcia. Wraz z ekip? szpitala w Ndera, gdzie sama si? leczy?a, organizuje na poziomie ca?ego kraju sesje i szkolenia z podej?cia do osób psychicznie chorych. Zawsze powtarza nam we wspólnym projekcie ITARA, ?e najlepsz? terapi? jest mi?o??. Pomóc osobom zranionym móc kocha?.

Rozliczanie z ludobójstwem to te? nies?usznie oskar?eni¡­

My?l? o znajomym kap?anie Dennisie, który prawie ca?y ten czas 30 lat po wojnie sp?dzi? w wi?zieniu nies?usznie oskar?ony. Gdy z okazji ?wi?t nosi?em mu kie?bas? z Polski u?miecha? si? jak dziecko, ju? bez z?bów, w krótkich wi?ziennych spodenkach. To on mi powiedzia? s?owa, które pomagaj? mi w ró?nych trudniejszych momentach kap?a¨½stwa. Wyzna? mi, ?e jako ksi?dz zawsze s?ucha? biskupa i gdzie go posy?a?, tam szed?. A na ostatni? misj?, pos?ali go jego nieprzyjaciele. Zna? osoby, które sfabrykowa?y te oskar?enia. Po skrupulatnym zapakowaniu kie?basy do kieszeni szepn?? mi do ucha: ?Wiesz, Maciek, i jestem im za to wdzi?czny, bo sam z siebie bym si? nie odwa?y? tutaj przyj??, by by? z tymi wi??niami¡±. Punktualnie o godz. 7.00, czyli w godzinie Mszy w katedrze, ??czy? si? z ca?? diecezj?, wieczorem dyskretnie b?ogos?awi? wspó?wi??niów, a w ci?gu dnia na kuckach, bo przecie? bez krzes?a, t?umaczy? z hiszpa¨½skiego na kinyarwanda dzie?a jednego z karmelita¨½skich ?wi?tych. Bez grymasu czy ?alu, nie walcz?c ju? o swoje uniewinnienie, trwa? na misji powierzonej mu nie przez biskupa, ale przez fa?szywych ?wiadków w sfingowanym procesie. Gdy pojawi? si? u mnie na jubileuszu 25-lecia ?lubów, by? to dla mnie najpi?kniejszy prezent i niezwyk?a niespodzianka. Otó?, po peregrynacji relikwii ?w. Tereski w Rwandzie, zosta? uwolniony... Nic doda?, nic uj??.

Rwanda
Rwanda

Na ile kre?l?c ?cie?ki pojednania, biskupi wskazuj? potrzeb? pomocy, zarówno sprawcom, jak i ofiarom. By sprawcy uznali sw? win? i poprosili o przebaczenia, a ofiary ¨C by przebaczenia im udzieli?y...

Tak, Ko?ció?, a wi?c przede wszystkim biskupi, od dziesi?cioleci formuj? sumienia wiernych, ale to praca u podstaw, by nie rzec, ?e czasami syzyfowa. S?uchaj?c ró?nych historii na ten temat, postanowi?em przeczyta? wszystkie listy biskupów do wiernych. Zapewniam, ?e jest tego do?? du?o. I wida?, jak w kolejnych epokach nasilaj?cego si? konfliktu spo?ecznego, biskupi precyzyjnie czytali rzeczywisto??, proponuj?c chrze?cija¨½skie rozwi?zania ¨C pocz?wszy od rozwi?za¨½ szczegó?owych, jak: wezwania do multipartyzmu, w czasie autorytarnych rz?dów poprzednich re?imów, jednoznaczny zakaz dany duchownym do bezpo?redniego anga?owania si? w dzia?ania partii politycznych, konkretne wytyczne wobec problemu uchod?ców wewn?trznych chroni?cych si? w obozach; poprzez rozwi?zania typowo ewangeliczne jak apel do mi?o?ci bli?niego. Wskazywali jednoznacznie na problem podzia?ów etnicznych, mówi?c, ?e ka?da dyskryminacja na tym tle jest po prostu niechrze?cija¨½ska. Tak wi?c przekaz listów jest jednoznaczny i czytelny, tylko, jak zwykle, problem z percepcj?... Ale przecie? to, ?e nie dorastamy do Ewangelii, to nie znaczy, ?e nie mamy jej g?osi?. Bo nie mamy g?osi? wersji okrojonej do w?asnych osobistych mo?liwo?ci, ale mamy j? g?osi? w ca?o?ci, nawet je?li do niej nie dorastamy i mo?emy by? oskar?eni o hipokryzj?.

W grudniu 1994 roku, w li?cie Kochaj bli?niego swego, wskazuj?c na przyczyny tragedii w kraju, biskupi wskazali na dwie g?ówne ¨C egoizm i segregacj? etniczn?. Powtarzali, ?e prawdziw? jedno?? mo?na zbudowa? tylko na potrójnym filarze ¨C prawdy, sprawiedliwo?ci i mi?o?ci bli?niego. Tu? przed wybuchem ludobójstwa w trwaj?cej ju? od kilku lat wojnie, w li?cie Droga pokoju, b?agali wr?cz wiernych, by ci zapragn?li pokoju i modlili si? o pokój, jednocze?nie zach?cali wiernych, by byli gotowi ofiarowa? si? za pokój. Jednak wielu nie pos?ucha?o...

W listach ju? po wojnie, biskupi, mówi?c o dramacie grzechu przeciwko drugiemu cz?owiekowi, wzywaj?c do skruchy tych, którzy si? dopu?cili zbrodni, jednocze?nie dostrzegli wiele heroicznych czynów w?ród wiernych i zacz?li rozró?nia? ró?ne kategorie tych radykalnych postaw. Byli tam wymienieni: wierni, którzy b?d?c zabijani, przebaczyli swoim oprawcom; wierni, którzy odmówili aktywnego zaanga?owania w bojówkach; wierni, którzy ryzykuj?c w?asne ?ycie, ukrywali s?siadów; wierni, którzy zostali zabici, poniewa? próbowali ratowa? s?siadów. Daj?c te kryteria, biskupi pomagali tym, którzy prze?yli, jak rozumie? te heroiczne postawy ich bliskich. 10 lat po ludobójstwie nie tylko przypomnieli o radykalizmie tych, którzy poszli za Ewangeli? do ko¨½ca, ale te? postawili ich jako wzorce do na?ladowania w odbudowywaniu tkanki spo?ecznej i odbudowywaniu wspólnoty wierz?cych.

Do rocznicy 25-lecia biskupi przygotowywali ca?y Ko?ció? przez trzyletnie inicjatywy. Pami?tam: 2016 rok by? dedykowany Bo?emu mi?osierdziu i jego roli w budowaniu jedno?ci; 2017 by? rokiem kap?a¨½stwa w 100-lecie ?wi?ce¨½ pierwszych lokalnych kap?anów; 2018 by? rokiem pog??biania jedno?ci poprzez ró?ne inicjatywy budowania mi?o?ci. Tu wpisa?a si? nasza karmelita¨½ska inicjatywa peregrynacji relikwii ?w. Teresy po wszystkich diecezjach. Jej g?ównym przekazem by?o has?o Teresy: ?Kocha? to ofiarowa? wszystko i siebie samego¡±. Na koniec tych lat przygotowa¨½, biskupi wydali wa?ny list pasterski, w którym razem z wiernymi jeszcze raz spojrzeli na t? trudn? histori?.

Uderzaj?ce s? te stwierdzenia, gdzie biskupi wyznaj?: ?To, co si? nam, ochrzczonym, którzy razem prze?ywaj? Eucharysti?, przydarzy?o, nie powinno si? sta?. Niektórzy z nas wpadli w zasadzk? etnizmu, który doprowadzi? do ludobójstwa¡­ Po zdaniu sobie sprawy z ci??aru ran, które zadali?my niewinnym braciom, postanawiamy wróci? do podstawy Ewangelii, któr? jest mi?o?? Boga i bli?niego. Po?wi?cili?my wiele czasu, by za to ?a?owa? i prosi? o przebaczenie. W imieniu tych, którzy dopu?cili si? ludobójstwa, dalej prosimy o przebaczenie polecaj?c si? Bo?emu Mi?osierdziu. Tak wi?c, ze wzgl?du na pami?? o ofiarach, musimy prosi? o przebaczenie i zarazem przebacza?, bo takie jest nasze chrze?cija¨½skie zobowi?zanie¡±.

Tak, trosk? pasterzy s? obj?te ofiary i ci którzy przez to cierpi?, ale Ko?ció? nie mo?e zapomnie? o tych, którzy ten grzech pope?nili, bo oni te? s? ofiarami swej w?asnej nienawi?ci i grzechu maj?cego zawsze wymiar samozniszczenia. Po 30 latach zaczynaj? wychodzi? z wi?zie¨½ ci, którzy pope?nili najci??sze przewiny. To nowe wyzwanie, by pomóc lokalnym spo?eczno?ciom zintegrowa? si? w tej sytuacji, by potrafi? razem si? modli?. Bo Ko?ció? chce odzyskiwa? wszystkich dla Boga i wspólnoty. Samo ludobójstwo zacz??o si? w pierwszym tygodniu wielkanocnym, tak wi?c i obchody rocznicowe cz?sto przypadaj? na ten w?a?nie okres. I to w?a?nie zmartwychwstanie daje nam odpowiedni? perspektyw?, by odczytywa? ca?e to misterium grzechu cz?owieka. Na ko¨½cu jest ?wiat?o i ufam, ?e Ko?ció? nas ku niemu prowadzi. Równie? w Rwandzie.

Ofiary ludobójstwa w 1994 roku
Ofiary ludobójstwa w 1994 roku

Dzi?kujemy, ?e przeczyta?a?/e? ten artyku?. Je?li chcesz by? na bie??co zapraszamy do zapisania si? na newsletter klikaj?c tutaj.

19 kwietnia 2024, 12:49