蜜桃交友

Krzysztof Dudek SJ – Watykan

Ho urodzi? si? w ateistycznej rodzinie. Ojciec – ?o?nierz i cz?onek partii komunistycznej – szybko nauczy? go, ?e religie zagra?aj? sprawie rewolucji. Podobne przekonania podzielali tak?e inni mieszkańcy wioski, trzymaj?c si? z dala od chrze?cijan. Ho wst?pi? do Zwi?zku M?odzie?y Komunistycznej Ho Chi Minha, a po ukończeniu liceum zg?osi? si? na ochotnika do milicji. Utrzymanie porz?dku publicznego oznacza?o m.in. ?ledzenie innych. ?Podejrzewa?em [grup? ludzi] o nielegalne szerzenie katolicyzmu i protestantyzmu. Oskar?y?em ich o zagra?anie bezpieczeństwu spo?ecznemu” – ze smutkiem wspomina Ho. Z jego powodu w 2016 r. aresztowano 5 chrze?cijan, poniewa? nosili krzy?e i egzemplarze Biblii w swoich torbach.

W 2022 r. dom Ho dotkn??a tragedia – u ojca zdiagnozowano raka w?troby. Rodzina sprzeda?a hodowane zwierz?ta, by zap?aci? za leczenie, i znalaz?a si? w ubóstwie. Ku zdziwieniu Ho ró?ni chrze?cijanie zacz?li przychodzi? do ich domu, by wspomóc ojca, zarówno materialnie jak i psychicznie. I towarzyszyli mu a? do ?mierci. W?ród wolontariuszy znalaz?y si? tak?e osoby, które do?wiadczy?y aresztowania za spraw? Ho.

M?ody cz?owiek dla utrzymania rodziny zacz?? by? rowerowym tragarzem. Z powodu wyczerpania pewnego dnia zemdla? na ulicy. Zatrzyma? si? przy nim przechodz?cy tamt?dy katolik, Thaddée [czyt. Tadi] Vu Duc Vinh. Wzi?? go do szpitala i pokry? koszty trzydniowego pobytu. Pó?niej pomóg? m?odzieńcowi w zakupie u?ywanego motoru i zdaniu na prawo jazdy, tak by móg? pracowa? jako taksówkarz motocyklowy. To w?a?nie Thaddée nale??cy do ko?cielnej grupy charytatywnej zaprosi? Ho do parafii i odt?d ch?opak zacz?? ucz?szcza? do ko?cio?a. Tam te? przekona? si?, ?e katolicy nie manipuluj? religi? i nie podjudzaj? do opozycji wobec rz?du.

Cho? rodzina i znajomi nie byli z tego zadowoleni, Ho rozpocz?? katechumenat. Podczas dzisiejszego chrztu jego ojcem chrzestnym b?dzie Thaddée, a na swe motto Ho wybra? s?owa: ?mi?ujcie waszych nieprzyjació? i módlcie si? za tych, którzy was prze?laduj?” (Mt 5, 44).