Proboszcz lwowskiej parafii: ludzi trzeba przyjmowa? godnie
Mariusz Krawiec SSP – Ukraina
W parafii ?w. Jana Paw?a II na obrze?ach Lwowa uchod?cy pojawili si? ju? w drugim dniu wojny. Obecnie jest tam oko?o 200 osób, które ca?y czas nap?ywaj? i wyje?d?aj? dalej. Wolontariusze cz?sto po prostu podje?d?aj? pod dworce i zbieraj? wykończonych podró?? ludzi, gwarantuj?c im schronienie i ciep?y posi?ek.
?Odbieram o 3 w nocy kobiet? z dzieckiem. P?acze i mówi, ?e wyjecha?a dlatego, ?e mieszka?a w domu obok wie?y telewizyjnej w Kijowie – mówi proboszcz parafii ks. Grzegorz Draus. – Jeszcze inni przybyli z Charkowa, ze zniszczonych domów, bomby pada?y obok nich. Sp?dzili noc w Charkowie, ukrywaj?c si? w metrze. Na peronach nie by?o miejsca, wi?c stali na szynach kolejowych, ?ci?ni?ci jak w autobusie w godzinach szczytu. Tak przez ca?? noc. Po takim udr?czeniu i po takiej podró?y cz?owiek musi mie? godne miejsce na wypoczynek. Je?eli nie byliby przyj?ci, albo byliby przyj?ci byle jak, to otrzymaliby jeszcze wi?kszy cios, który zapisa?by si? w ich psychice mocniej ni? bomby. Dlatego musz? by? dobrze przyj?ci”.
Podobnie jest w podlwowskich Brzuchowicach, gdzie obiekty seminaryjnie sta?y si? miejscem tymczasowego schronienia dla setek uchod?ców i jednocze?nie miejscem, z którego zapewnia si? im dalszy transport.
Dzi?kujemy, ?e przeczyta?a?/e? ten artyku?. Je?li chcesz by? na bie??co zapraszamy do zapisania si? na newsletter klikaj?c tutaj.